Jako, że zbytnio nie marudzę tu na moim blogu postanowiłem, że czas z tym skończyć 🙂
No więc dam upust moim nerwom i zjadę naszą PKP. Wczorajszy pociąg relacji Lublin-Wrocław był spóźniony ni mniej ni więcej tylko 5:30 h. Dotarłem do Wrocławia na bardzo ludzką godzinę: 1:30 :/
Wiem, że to nie wina PKP, że był wypadek i nie było jak jechać (tylko przez Tomaszów Mazowiecki :/), ale można było jakoś zrobić komunikację zastępczą aby ominąc zator. Ehh szkoda gadać, wogóle nikt z obsługi nie pofatygował się poinformować ile jest opóźnienia, może zaproponować coś do jedzenia…12h o suchym pysku to musi boleć :/

Ale dobra…koniec stękania, czas zabierać się za poprawe pracy mgr..aa no jednak muszę jeszcze dodać…jak ja nie lubie poprawiać pracy :/